Obrazek
Obrazek
Obrazek
Życiorys.  Strona 44.
Doprowadziłem do jeszcze jednego spotkania jak gdyby 
potwierdzającego zawartą znajomość i poczynione  ustalenia .

Tak zaczęła się moja następna przygoda życiowa, która jak się 
wydawało, powinna być wolna od wszelakich trosk jakie dotychczas 
wiązały się z obcowaniem z kobietą.


 Radość zdobywania upatrzonej kobiety, która w dodatku zaakceptowała
 jakby wakacyjny związek, był dla mnie w tym momencie mojego życia 
niezwykle potrzebny dla zdobycia równowagi psychicznej
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Mijały tygodnie.
  W domu jednak sprowadzały mnie na 
ziemię z rzadka przychodzące listy z Francji 
raczej bez konkretów.
 Ja niezmiennie domagałem się zmiany 
istniejącego stanu rzeczy.

 
Pewnego dnia zostałem zaskoczony 
propozycją spotkania się na gruncie  
"neutralnym".
 Dla Asi tym  gruntem neutralnym  był
 Berlin Wschodni!
 Tam, jak pisała, może przyjechać bez 
obawy utracenia paszportu i spotkać się ze 
mną aby  wszystko sobie wyjaśnić ! 

Postawiła także warunek:
 mam przyjechać z Jej Mamą, Kuzynką i 
Almą !
Ciąg dalszy   >>>
Obrazek
Ela  X.
        HOME                           Dzień dzisiejszy(fotografie)              Księga gości             Poczta                 Strona poprzednia             Strona następna
Radość uwodzenia.
W kawiarni - cd
.
     
 
... W tym momencie miałem ułatwione zadanie.
Wszystkie stoliki były zajęte i pod tym pretekstem poprosiłem o
pozwolenie towarzyszenia jej. Pani wyraziła zgodę. Początkowo rozmowa
dotyczyła " pogody ", a ponieważ towarzyszka kawiarnianego stolika
okazała się osobą elokwentną łatwo, acz niepostrzeżenie, przeszedłem
do tematów damsko-męskich .
Czas szybko płynął. Postanowiłem nic na " hurra" nie załatwiać. Pod
pozorem, że musze jeszcze tego dnia coś pilnego załatwić spróbowałem
się umówić na drugi dzień w tym samym miejscu.

Był to wybieg w celu sprawdzenia czy trafnie oceniłem, że jest mną zainteresowana.
Dalej wszystko już się potoczyło według scenariusza " pisanego" przeze mnie.
Przy następnym spotkaniu już otwarcie wyłuszczyłem maje zamiary
i byłem przy tym bardzo szczery, ale zarazem paskudnie przezorny.
Powiedziałem mianowicie, że żona na razie nie ma zamiaru wracać do
kraju, ale mogę się spodziewać, że za pół roku lub trochę dłużej jednak
przyjedzie i wtedy będziemy musieli się rozstać.
Pani słuchała mnie z pewną wesołością, ale jak zauważyłem uważnie.
Dowiedziałem się, że jest pracownicą fizyczną w największej w rejonie
fabryce i ma wolny czas przez parę dni przed południem, a przez
następnych kilka po południu. Bardzo mi to odpowiadało, bo mogliśmy
się spotykać o różnych porach dnia.

Nasze spotkania były pełne radości wzajemnego poznawania
się. Najlepiej jednak można się poznać wyjeżdżając na dwu,
trzy dniowy biwak. Mój samochód plus przyczepa campingowa
(choć bardzo spartańska, ta jeszcze z czasów pierwszego
małżeństwa) dawały doskonałe możliwości wzajemnego sprawdzenia się.
Tereny na których przyszło mi żyć dawały, jak żadne w Polsce,
możliwości dosłownie co krok do rozkoszowania się swobodą,
sobą i zapominania o całym świecie. Co kilka dni (tak aby moja
towarzyszka nie zarywała pracy) jeździliśmy nad któreś z jezior
i tam już byliśmy tylko my i Alma.
No właśnie, tylko Alma przypominała mi (pewnie i Eli), że tak
naprawdę to jest trochę ułudy w tym, że nic więcej tylko MY!