Życiorys. Strona 93. |
||||||||||||||||||||||||||||
Jak widzisz, często, albo nawet za często, w codzienną mozolną pracę wplatały się różne, czasem
zaskakujące wydarzenia. Zastanawiałem się nie raz, czy to ja mam tak odgórnie dziwnie życie ułożone, czy może sam podświadomie prowokuję los? Miałem się z kim porównać. Ela, moja żona, ciągłe, od przeszło trzydziestu lat pracowała w tym samym zakładzie protetycznym i tam najwyżej była jakaś drobna awantura, bo ktoś zawalił jakąś robotę, albo nie przyszedł do pracy, albo wreszcie pokłócił się z kierownikiem i wtedy było mało sympatycznie. I tyle! |
||||||||||||||||||||||||||||
Coś ukradli . . . | ||||||||||||||||||||||||||||
Nawet jak wszystko przebiegało normalnie i nie było, jak się wydawało, żadnych nietypowych okoliczności mogło się coś |
||||||||||||||||||||||||||||
Komputer rewolucjonizuje
mój prywatny świat. |
||||||||||||||||||||||||||||
Nie każda nowinka techniczna mnie od razu brała, ale wiadomości o wspaniałej maszynie elektronicznej ciągle doskonalonej i potrafiącej coraz więcej łaknąłem od wielu lat. Jednak dopiero pod koniec 1991 roku mogłem realnie o niej pomyśleć. Kupiłem mój pierwszy komputer. Wtedy był to spory wydatek... Odmienił on nie tylko moją księgowość w firmie, ale przede wszystkim niesłychanie rozszerzył mój horyzont myślowy... |
||||||||||||||||||||||||||||
Już wcześniej pokazywały się na rynku drogie komputery markowe, takie jak Apple, MacIntosh, a zwłaszcza IBM, ale były one poza zasięgiem moich możliwości. W bogatszych prywatnych domach królowały wtedy takie zabawki jak ZX Spektrum, ATARI, Commodore Amiga. Dlaczego twierdzę, że to zabawki? Nie dlatego, że mało potrafiły, bo na owe czasy ich możliwości były godne podziwu, ale dlatego, że widziałem jak je w tych domach użytkowano. To właśnie były urządzenia li tylko do odtwarzania gier. Bawili się i starzy i młodzi i nic więcej. W nielicznych dużych i bogatych firmach mogłem zobaczyć, do czego tak naprawdę wymyślono komputer. To mnie zafascynowało. Oczywiście wielu wytwórców elektroniki użytkowej w Polsce natychmiast zrozumiało, że trzeba za wszelką cenę wejść na rynek ze sprzętem znacznie tańszym niż te znane zachodnie. Powstało wiele montowni dużo tańszych komputerów. Nie miałem wtedy zupełnie szczegółowej wiedzy na temat budowy tej maszynerii, jednak czułem, że znacznie mi ułatwi pracę Komputer to oczywiście sam nic nie potrafił i musiałem znaleźć jeszcze odpowiedni program, przy pomocy, którego można |
||||||||||||||||||||||||||||
Kupiłem kilka książek o działaniu komputera. Było to wszystko bardzo podniecające. Czułem się jak młody zdobywca. Jak już w miarę zacząłem pojmować działanie tej nowej maszynerii zaprosiłem prawdziwego informatyka, aby dopowiedział to wszystko, czego jeszcze nie rozumiałem do końca. To było jak zdobywanie zaklętych rewirów, wprawiające w euforię. Każdy udany nowy krok w zdobywaniu wiedzy o działaniu komputera był jakby spełnieniem jakiegoś marzenia. Był niekłamaną przyjemnością. |
||||||||||||||||||||||||||||
Wprowadzanie odpowiednich danych przeprowadzonych transakcji i oglądanie wyników finansowych i stanów magazynowych po ich zaksięgowaniu sprawiało zachwyt. Tak, to było wielkie osiągnięcie. Teraz czułem się panem własnych poczynań! Teraz wiedziałem natychmiast po rozliczeniu kolejnego wyjazdu ile mam na stanie towaru, ile i jakiego trzeba zamówić, kto i ile jest mi winien gotówki i ile mi przyjdzie płacić podatku! Praktycznie nie potrzebny mi był żaden urzędnik, żadna księgowa! Ale, ale! Zaraz! Nie wiadomo jak na to będzie patrzeć kontrolujący mnie urzędnik skarbówki? Postanowiłem jednak, że zaryzykuję! Beata poszukała sobie nowej pracy a Pani Krysia dokładnie śledziła moje poczynania. Jak dawniej robiła ręcznie sprawozdania finansowe, ale jako podkładkę miała moje kompletne zestawienia komputerowe. Dlaczego tyle miejsca poświęcam takiej prawie zwykłej sprawie? |
||||||||||||||||||||||||||||
A ta historia to już zupełnie na własne życzenie.
Oczywiście miało być inaczej... Mogę powiedzieć tak: i po co mi to było? Mało miałem w normalnej mojej pracy zmartwień? Były straty, ale były przecież i zyski! Zyski przewyższały straty! Zawsze jednak chciałoby się mieć więcej. W końcu to chyba normalne! Jakieś usprawiedliwienie przecież mam... |
||||||||||||||||||||||||||||
A zaczęło się od zupełnie przypadkowego spotkania..
.Była pogodna niedziela a więc można było pójść na pobliską giełdę samochodową. Tam można było nie tylko zobaczyć wszelkie możliwe marki samochodowe, ale także spotkać znajomych. Wiadomo było, że będą tylko tacy, co się interesują samochodami i jakimiś nie bardzo sprecyzowanymi biznesami. Chodziłem więc po tym placu oglądając leniwie różne samochody, gdy podszedł do mnie bardzo wysoki młody człowiek i zagadnął: Czy mnie pan pamięta z hotelu w Mrągowie? Spojrzałem na niego z zaciekawieniem. A tak! Powiedziałem. Był tam pan recepcjonistą. No właśnie! Dodał tamten. Nazywam, się Krzysztof P... i zaraz po tym dodał: mam taki ciekawy i intratny pomysł biznesowy i szukam wspólnika. Wyjaśnił także, że jest to związane z tym, że ma podwójne obywatelstwo, polskie i niemieckie. To było ciekawe, ponieważ nastały czasy intensywnego robienia różnych interesów na zachodzie. Zastanawiałem się nad tym jak to się robi i właśnie miałem przed sobą człowieka, który dawał mi to na tacy. Mało tego, on właśnie, przez to, że miał możliwość swobodnego poruszania się przez granicę dawał gwarancję, jak mi się wtedy wydawało, zrealizowania swego planu. Wyszliśmy z terenu giełdy, a on zaczął przedstawiać swój plan. Sprawa dotyczyła oczywiście samochodów, bo po to właśnie odwiedzało giełdę wielu ludzi, wcale niechcących je kupować w tym miejscu. Plan wydawał mi się realny i dający całkiem znośne zyski. Potrzebna była jednak na początek gotówka. Za gotówkę, a konkretnie za niemieckie marki mieliśmy kupić w Niemczech jakiś rozbity, dobrej marki samochód osobowy, tam w Niemczech chodliwy, przetransportować do Polski i tu go wyremontować. Następnie przewieść z powrotem do Niemiec i tam sprzedać. Ponieważ była szalona różnica w cenach usług w warsztatach samochodowych w Polsce i w Niemczech, łatwo można było obliczyć, że po kilku takich operacjach każdy z nas mógł zarobić na całkiem znośny samochód. Ale wszystko zaczynało się od kłopotu z gotówką. Umówiliśmy się na spotkanie ponowne już w mieszkaniu Krzysztofa zresztą na moje życzenie. Chciałem sprawdzić, czy rzeczywiście mówił prawdę, że tu mieszka, a zarabia w Niemczech. Mieszkanie okazało się ładnie umeblowane, wprost awangardowo. Jego towarzyszka, z która mieszkał, była bardzo zarozumiała i pewna siebie. Była też, dziewczynka, chyba 12 letnia. Krzysztof opowiadał o swojej pracy w Hannoverze. Odniosłem wrażenie, że doskonale jest tam zakotwiczony. Wspomniał, że pracuje jako kierowca autobusów komunikacji miejskiej. Ustaliliśmy, że wszelkie koszty wspólnych przedsięwzięć poniesiemy po połowie i tak samo rozliczymy zyski. Miałem zdobyć odpowiednie fundusze i wtedy możemy zaczynać. No tak, ale to było najtrudniejsze. Nie miałem żadnych zasobów gotówki. Mogłem najwyżej nie zapłacić w terminie w hurtowni, ale to było dość ryzykowne. Mogło to się skończyć dużymi kłopotami w funkcjonowaniu mojej firmy. Trzeba było szukać innego źródła. Teraz można było realizować ustalony plan... |
||||||||||||||||||||||||||||
cd >>>
|
||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||