... W tym momencie miałem ułatwione zadanie.
Wszystkie stoliki były zajęte i pod tym pretekstem poprosiłem o
pozwolenie towarzyszenia jej. Pani wyraziła zgodę. Początkowo rozmowa
dotyczyła " pogody ", a ponieważ towarzyszka kawiarnianego stolika
okazała się osobą elokwentną, łatwo, acz niepostrzeżenie, przeszedłem
do tematów damsko-męskich .
Czas szybko płynął. Postanowiłem nic na " hurra" nie załatwiać.

Pod pozorem, że musze jeszcze tego dnia coś pilnego załatwić spróbowałem
się umówić na drugi dzień w tym samym miejscu.

---------------------

Był to wybieg w celu sprawdzenia czy trafnie oceniłem, że jest mną zainteresowana.
- Dalej wszystko już się potoczyło według scenariusza " pisanego" przeze mnie.


Przy następnym spotkaniu już otwarcie wyłuszczyłem maje zamiary
i byłem przy tym bardzo szczery, ale zarazem paskudnie przezorny.
Powiedziałem mianowicie, że żona na razie nie ma zamiaru wracać do
kraju, ale mogę się spodziewać, że za pół roku lub trochę dłużej jednak
przyjedzie i wtedy będziemy musieli się rozstać.
Pani słuchała mnie z pewną wesołością, ale jak zauważyłem - uważnie.
Dowiedziałem się, że jest pracownicą fizyczną w największej w rejonie
fabryce i ma wolny czas przez parę dni przed południem, a przez
następnych kilka po południu.

Bardzo mi to odpowiadało, bo mogliśmy
się spotykać o różnych porach dnia.

---------------------------

Tak zaczęła się moja następna przygoda życiowa,

- która jak się 
wydawało, powinna być wolna od wszelakich trosk jakie dotychczas 
wiązały się z obcowaniem z kobietą.

Nasze spotkania były pełne radości wzajemnego poznawania
się.

Najlepiej jednak można się poznać wyjeżdżając na dwu,
trzy dniowy biwak. Mój samochód plus przyczepa campingowa
(choć bardzo spartańska, ta jeszcze z czasów pierwszego
małżeństwa) dawały doskonałe możliwości wzajemnego sprawdzenia się.
Tereny na których przyszło mi żyć dawały, jak żadne w Polsce,
możliwości dosłownie co krok do rozkoszowania się swobodą,
sobą i zapominania o całym świecie. Co kilka dni (tak aby moja
towarzyszka nie zarywała pracy) jeździliśmy nad któreś z jezior
i tam już byliśmy tylko my i Alma.

No właśnie, tylko Alma przypominała mi (pewnie i Eli), że tak
naprawdę to jest trochę ułudy w tym, że nic więcej tylko MY!


W kawiarni. cd
               
Radość uwodzenia
       
   

Życiorys.

Strona 44

           
                       
   
   
   
   
                                                   
                                         
                                                   
                                         
                                                   
 
                                 
                                                   
                                         
       
 Radość zdobywania upatrzonej kobiety, która w dodatku zaakceptowała
 jakby wakacyjny związek, był dla mnie w tym momencie mojego życia 
niezwykle potrzebny dla zdobycia równowagi psychicznej
 

 

 

                         
                   
               
 

 

       
             
         
                         
               
                   
                                       
                                 
                                                 
             

Mijały tygodnie.
  W domu jednak sprowadzały mnie na 
ziemię z rzadka przychodzące listy z Francji 
raczej bez konkretów.
 Ja niezmiennie domagałem się zmiany 
istniejącego stanu rzeczy.


 
Pewnego dnia zostałem zaskoczony 
propozycją spotkania się na gruncie  
" neutralnym".


 Dla Asi tym  gruntem neutralnym  był
  Berlin Wschodni!
  Tam, jak pisała, może przyjechać bez 
obawy utracenia paszportu i spotkać się ze 
mną aby  wszystko sobie wyjaśnić ! 

Postawiła także warunek:
  mam przyjechać z Jej Mamą, Kuzynką i 
Almą !

         
                                             
       
cd >>>
     
                                                 
       
Home Dzień dzisiejszy (fotografie) Książka Gości Poczta Strona poprzednia Strona następna