Wracając do domu miałem czas spokojnie podsumować co właściwie zaszło w moim życiu.
Z jednej strony jakbym słyszał jeszcze entuzjastyczne słowa Asi jak to jej wyjazd zmieni naszą
sytuację na lepszą a równocześnie nie mogłem opędzić się od natrętnych myśli, że źle zrobiłem
dając wiarę w to co mówiła.
Minęły chyba ze dwa tygodnie zanim Asia napisała karteczkę z Paryża, że wszystko jest OK., ale
adresu zwrotnego nie było..... Na jakiś czas byłem jednak uspokojony.
Ale znowu mijał któryś tam tydzień a wiadomości od Asi nie było. Byłem jak ryba wyjęta z wody.
Gdy była ze mną nie było dnia aby się coś nie działo, a teraz tylko praca w Kortowie i czas na odpędzanie
natrętnych myśli: co Ona robi w Paryżu.
Nareszcie chyba po dwóch lub trzech miesiącach napisała trochę obszerniej o tym, że
ma pracę, jak to jest okropnie zajęta, ale że ma perspektywy, ale że rónoczesnie ma duże wydatki na
mieszkanie i życie! Mimo moicht nalegań (listownie, bo już był adres), aby opisała dokładnie jak wygląda jej
sytuacja nic nie mogłem się dowiedzieć.
Teraz dopiero poczułem jaki popełniłem błąd pozwalając jej wyjechać po tak krótkim pożyciu razem.
Teraz w listach do Asi otwarcie zacząłem wyrażać swoje wątpliwości co do
celowości tego wyjazdu
i swoje zaniepokojenie co do naszej przyszłości zwłaszcza, że zamiast konkretnych
odpowiedzi
dostawałem karteczki z różnych miast Europy.
Jak napisała pozdrowienia z Amsterdamu to pomyślałem, że przecież tam mieszka
jej znajoma, która była u nas w
Olsztynie, ale jak dostałem z Monachium, gdzie jak pisała, pojechała na zakupy,
byłem pewny, że tak nie postępuje
osoba, która chce przygotować grunt na mój ewentualny przyjazd.
Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: napisałem do niej, że albo powróci
do Olsztyna,
albo ja pojadę do niej.
Z tym wyjazdem do Paryża oczywiście blefowałem ponieważ było pewne, że nie dostanę
paszportu póki Asia nie wróci.
Na takie ultimatum dostałem odpowiedz : głupotą dla niej by było wracać (do czego
?) kiedy ma tak dobre
perspektywy, a ja nie mam po co teraz przyjeżdżać ponieważ wszystko dopiero się
klaruje i w ogóle na razie jest
ciężko!
No tak ! Tego należało się spodziewać ! Wszystkie złe przeczucia teraz nabrały
konkretnego wymiaru!
Zagroziłem rozwodem czując, że tego się nie przestraszy.
Wyszedłem na starego durnia. Asia, młodsza o 12 lat, żądna przygód, wyszła za
mąż pewnie tylko
dlatego aby mieć otwartą drogę do paszportu i wyjazdu na zachód !
Poczułem się jak dziecko, któremu odebrano wszystkie zabawki !
Żony praktycznie już nie miałem,
perspektyw wyjazdu także, odmówiłem uczestniczenia w budowie domu dla siebie
na osiedlu koło
Kortowa.
Po prostu dno !
Co normalny mężczyzna może w takiej sytuacji zrobić ?
Ja wiedziałem ! Natychmiast odreagować !
Znaleźć dobrą dziewczynę i zapomnieć o reszcie !
Postanowiłem zrealizować ten plan natychmiast.
W Kortowie było zatrzęsienie pięknych kobiet, ale po
namyśle zrezygnowałem z tego bo już raz o mało nie wpadłem w pułapkę pewnej
studentki ze studiów
zaocznych (dla pracujących).
Dziś trudno mi o tym nawet pisać jak do tegoż doszło( ! ).
Pewna bardzo ładna pani, która miała jakieś trudności z zaliczeniem u mnie
ćwiczeń " nagle zachorowała" i nie
mogła w wyznaczonym terminie wykazać się uzupełnieniem stosownej wiedzy,
zadzwoniła do mnie do Kortowa i po
przedstawieniu " rozpaczliwej" sytuacji wyprosiła abym przyszedł
do niej do domu i odebrał stosowne opracowanie.
O naiwności ludzka ! Pojechałem pod jej dom.
Wszedłem na pierwsze piętro. Zadzwoniłem do drzwi.
Usłyszałem z głębi:" proszę wejść, drzwi otwarte !"
Wszedłem do dużego pokoju i zobaczyłem ową panią w pół leżącą na tapczanie
w odpowiednio rozchylonym
powiewnym peniuarku!
Zatkało mnie ! Była naprawdę powabna !
Wtedy gwałtownie zapaliło mi się w głowie " czerwone światło" !
Powiedziałem lodowatym głosem: proszę dać mi to opracowanie ! A ona na to:
nie mam go, chciałam najpierw z panem
porozmawiać.
Oszukała mnie pani - wycedziłem.
Do widzenia !! - i wyszedłem.
Na drugi dzień zaraz z rana w zakładzie zjawiła się z przeprosinami, a ja zgodziłem
się na przesuniecie terminu
o dalsze kilka dni.
W nowym terminie niewiele więcej umiała, ale nie chcąc dalej brnąć w idiotyczne
układy
zaliczyłem, wyrzucając sobie straszną głupotę.
Mając na względzie to zdarzenie postanowiłem poszukać dziewczyny gdzie indziej.
Wybrałem się do największej i najładniejszej kawiarni w Olsztynie, pięknie
usytuowanej na starym mieście.
Gwar był tam niesamowity. Trudno było znaleźć wolne miejsce.
Po kilku chwilach oczekiwania zobaczyłem jak siedzące przy stoliku młode panie
zaczynają się żegnać i zostaje
jedna, która wpadła mi natychmiast w oko.