Moje
dotychczasowe życie nigdy nie było monotonne, ale teraz to już przesadnie
zrobiło się urozmaicone....... |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Życiorys. Strona 40 | |||||||||||||||||||||||||||||||||
Po
pewnym czasie Asia doszła do wniosku, że samochód Zastawa jest za mały i nie "reprezentacyjny", a Jeep nadaje się tylko do jazd w terenie. Ponieważ, jak pisałem poprzednio Asia potrafiła przekonać każdego chłopa , tym bardziej mnie a i oczywiście mojego Ojca, toteż zaakceptowaliśmy jej plan: sprzedany będzie Jeep, sprzedana zostanie Zastawa i kupiony będzie " porządny " , rodzinny samochód. Nawet trudno mi dziś uwierzyć jak łatwo dałem się przekonać, aby pozbyć się tak wspaniałego samochodu jakim był Jeep Willys ! Uradziliśmy ( !) , a tak naprawdę to Asia zdecydowała , że jak zabraknie nam pieniędzy na ten " porządny " samochód to Ojciec dołoży ! No i stało się ! Przygotowałem najpierw Willysa do sprzedaży i dałem ogłoszenie w warszawskiej prasie. Kupiec zjawił się już następnego dnia. Przyjechało z Warszawy dwóch młodych ludzi i gdy zobaczyli Jeepa to jeden z nich stwierdził: ja odchodzę gdzieś dalej, bo nie jestem w stanie się targować tak mi się on podoba ! Tak wiec targowałem się z drugim z kupców. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Asia zniewalała każdego..... |
Moja Zastawa była
ciągle czyszczona... |
Jeep Willys gotowy do sprzedaży. |
|||||||||||||||||||||||||||||||
Wytargowałem
sumę większą niż mieli i pewnie transakcja nie doszłaby do skutku, ale mieli ze sobą bardzo drogi magnetofon reporterski, który pozostał jako zastaw. Po tygodniu sprawa została dokończona. Pozostało sprzedać Zastawę. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Jedyne miejsce w Polsce wtedy do takich
interesów było w Warszawie. Była to olbrzymia giełda Po wjechaniu na giełdę prawie natychmiast znaleźli się chętni do kupna naszej Zastawy - była bardzo zadbana ( zawsze szanowałem swoje samochody). Nie minęło pół godziny i nie mieliśmy samochodu. Rozpoczęły się poszukiwania "porządnego" samochodu. Mijała trzecia, a może i czwarta godzina poszukiwań i ani jeden nie wpadł nam w oko, a piękny biały Ford Taunus 17M ciągle był w zasięgu naszego wzroku. Co raz do niego dochodziliśmy i podziwialiśmy nie tylko jego sylwetkę, wyraźnie się wyróżniającą, ale także jego wspaniałą tapicerkę i całe wnętrze, które było w białym także kolorze, a tkaniny były biało- czerwone z srebrną nitką ! W końcu stanęło na tym, że nawet jak jest
coś z silnikiem to się |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
I
tak się stało ! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Nasz Ford Taunus 17 M |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Samochód
ten później dostarczył mi wielu atrakcji !!! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Póki
co wszystko grało. Jechało się wspaniale. Wracaliśmy jak zdobywcy do Olsztyna, gdzie nie było końca zachwytom nad właściwym i z gustem kupnie. Tak czy owak, takiego samochodu w Olsztynie nikt nie miał ! Takie to wtedy były czasy ! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Zaczęły
się intensywne wyjazdy na różne wycieczki, przeważnie całą rodziną. Czasem
zabieraliśmy nawet Babcię (miała wtedy już 91 lat, ale z wielkim trudem się poruszała po źle zrośniętym złamaniu kości udowej w biodrze). |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Nadeszły
wakacje. Dorobiłem hak holowniczy, aby jechać z naszym domkiem na kołach
i wybraliśmy się na Półwysep Helski. Już po wyjechaniu z Gdańska w kierunku upragnionego campingu na Helu zaczęło coś stukać w silniku. Z razu delikatnie, ale w miarę upływu przejechanych kilometrów coraz natarczywiej. Do celu było coraz mniej kilometrów, ale i silnik dawał znać, że za chwile się rozleci ! Z wielkim hasałam, ale jednak dojechaliśmy do upragnionego celu ! Na campingu zbiegło się kilkunastu znawców problemów motoryzacyjnych. Wszyscy zgodnie orzekli, że dalsze uruchamianie silnika skończy się jego rozpadem !! Wtedy podjąłem heroiczną decyzję: rozbieram na campingu silnik ! Ale żeby to zrobić trzeba było najpierw go z samochodu wyjąć ! Wiadomo ile taki silnik waży ! Asia oczywiście sekundowała mi dzielnie w moich poczynaniach i bez problemu zorganizowała odpowiednią ekipę, która po moim przygotowaniu do wyjęcia go, na drągach, wspólnie wyjęła (ta ekipa, oczywiście bez Asi !) go z samochodu. Teraz rozpoczął się żmudny częściowy demontaż. Pamiętać należy, że camping był na plaży ! Piasek był wszechobecny ! Awarię dało się zlokalizować dość prędko. Otóż główne koło zębate napędzające rozrząd silnika zrobione było z tekstolitu i miało wyłamanych kilka zębów ! To był właściwie koniec ! Koniec wszystkiego! Takiego koła nikt nie mógł mieć. To były takie czasy, że nie można było nawet marzyć, aby w rozsądnym względnie czasie i za jakieś możliwe do przyjęcia pieniądze go sprowadzić ! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Ale ja się łatwo nigdy nie poddaję! Wziąłem koło pod pachę i pojechałem do Trójmiasta. Postanowiłem znaleźć jakiś warsztat lub zakład, który podjąłby się zrobić takie koło. Wtedy okazało się, że profil zębów jest bardzo skomplikowany i żaden z normalnie dostępnych warsztatów nie może tego wykonać. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Ktoś
mi poradził żebym poszedł do jednego z dużych państwowych zakładów i tam
dał do zrobienia na fuchę . Istotnie, po całym dniu szukania, po cichu,
udało mi się ulokować moje zlecenie. Za tydzień miałem się zgłosić po
dorobione koło. Dodano jednakże, że bez gwarancji dobrego wykonania ! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Po
tygodniu koło było wykonane. W siniku obracało się z niejakimi oporami,
ale po wielkiej akcji wkładania i później uroczystego oblewania
silnik dał się uruchomić ! W drodze powrotnej wstąpiłem do tego zakładu i zamówiłem jeszcze jedno takie koło, bo było jasne, że trzeba się liczyć z tym, że to nie jest na długo. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Mój
piękny Ford Taunus dał nie raz powód do przypomnienia sobie, jak to było
przy jego kupnie. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Wracaliśmy
z Asią pewnej nocy z większe wycieczki i na bardzo krętej drodze między
Ostródą a Olsztynem, na zakręcie, w moim Fordzie nagle urwało się część
przedniego zawieszenia tak, że przednie prawe koło zawinęło się pod podłogę
a ja straciłem możliwość kierowania samochodem ! Na całe szczęście zdołałem
wyhamować zanim nie wpadliśmy do rowu. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Postanowiłem
szukać ratunku w najbliższym gospodarstwie. Ponieważ była noc najpierw
z za płotu przywitały mnie psy, ale niebawem wyszedł i gospodarz. Podratował
mnie grubym drutem, którym tak oplatałem urwane części zawieszenia, że
dało się powoli jechać. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Przed
Olsztynem należało przejechać przez wielotorowy, oczywiście bardzo nierówny
przejazd kolejowy. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Poszedłem
do dróżnika żeby dowiedzieć się, kiedy najbliższy pociąg będzie przejeżdżać.
Okazało się, że za ok. godzinę (była 2 w nocy), więc postanowiłem bardzo
powoli jednak przejechać i to się udało ! Miałem już w oczach rozbity przez pociąg nasz samochód, ale na strachu się szczęśliwie zakończyło. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Później
był znowu problem jak to wszystko naprawić. Trzeba było zaadaptować część
zawieszenia z Fiata. Chodziłem do różnych warsztatów i tam powoli dokonywałem
odpowiednich przeróbek. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Doprawdy
nie wiem czy ten problem był parawanem dla Asi, czy rzeczywiście się nim
przejęła, dość na tym, że to, co później nastąpiło przybiło mnie mocno! |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
cd
>>> |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Home | Dzień dzisiejszy(fotografie) | Książka Gości | Strona poprzednia | ||||||||||||||||||||||||||||||