Życiorys. Strona 79. część 3.                  
 
<<<
 
Na paryskim bruku...
   
         
   

I tak rozmyślając i fotografując wjechaliśmy na główna oś Paryża (trakt królewski) - Esplanadę de Gaullea.

Aleja ta od miejsca styku z Laskiem Bulońskim przekształca się w Aleję Wielkiej Armii, na końcu, której, na gwieździstym Placu Etoile, stoi monumentalny Łuk Tryumfalny( Arc de Triomphe). Dalej, za nim, w prostej linii, rozpoczynają się Pola Elizejskie (Champs Élysées), chyba najbardziej z nazwy znana aleja Paryża. Jej szerokość jest ponad 70 metrów.

Aleja ta kończy się na Placu de la Concorde (plac Zgody). Dalej rozciągają się ogrody Tuileries, (Jardin des Tuileries), Luwr i następnie Łuk Triumfalny Karuzeli (Arc de Triomphe du Carrousel).

W prostej linii za wspomnianym stoi wspaniały Hotel de Ville, siedziba magistratu, a nieopodal monumentalna katedra Notre Dame. A jeszcze dalej, ciągle w prostej linii jest plac Bastylii (miejsce gdzie stała twierdza, a w niej więzienie)

     
   
             
           
   
Na wewnętrznych ścianach Łuku umieszczono nazwy 128 miejscowości, gdzie rozgrywane były bitwy z czasów Rewolucji i Napoleona i nazwiska ok. 600 marszałków i generałów Wielkiej Armii.
             
   
My Polacy, jak wszędzie i zawsze, mamy także i tam swoje miejscse. Wyryto w kamieniu między innymi: nazwiska generałów Poniatowskiego, Dąbrowskiego, Zajączka, Kniaziewicza, Chłopickiego, Sułkowskiego i Łazowskiego, a także nazwy miejscowosci:Pułtusk, Ostrołękę, Heilsberg (Lidzbark Warmiński) i Gdańsk
       
         
 
Łuk Trumfalny (Atc de Triomphe)
         
     
Będąc w tak wspaniałym miejscu trzeba było się uwiecznić. Stałem na paryskim bruku i byłem szczęśliwy. Dziwiłem się tylko, że pod nogami mam rzeczywiście chyba historyczne kamienie, które przeważały na całej długości Pól Elizejskich. W tle oczywiście widać Łuk Tryumfalny. Po obu bokach głównej jezdni są jezdnie dodatkowe dla ruchu lokalnego.
   
       
A tu widok jakby w przeciwną stronę. W oddali widać Luwr a przed nim obelisk z Luksoru.
 
       
    Samo centrum wielkiej metropolii, a jednak swojskie i przyjazne. Szumiąca niewielka fontanna i...zwyczajne polne maki.
       
 
     

Bezwładny ruch kołowy i atmosfera spokoju mogła zadziwiać.

Szokowało to wręcz w porównaniu z tym, co widziałem przed chwilą w dzielnicy De Fefenze. Mimo, że ulice boczne, znacznie węższe i mniej ważniejsze niż *trakt królewski* nie były podporządkowane w stosunku do wielkiej alei. Jak ktoś wyjechawszy z bocznej ulicy zdecydował się wyegzekwować swoje prawa, za nim ruszała zaraz cała lawina pojazdów i na skrzyżowaniu robiło się to, co widać na zdjęciach, czyli obłędny bałagan.

Policja raczej stała z boku i interweniowała dopiero wtedy, gdy już się zrobił gordyjski węzeł. Ale póki co każdy radził sobie sam…

 
     
W wspaniałym budynku, w lśniących od marmurów wnętrzach, w tamtejszym kantorze, a raczej banku wymieniłem trzymane dosłownie przy piersi dolary na franki i pora była ruszać na peryferie gdzie czekał na mnie Ford Transit.
                       

W oddali widać było wyraźnie Wielki Łuk dzielnicy La Defense. Wcale się nie dziwiłem tym Francuzom, którzy swego czasu, kiedy jego sylwetka zamajaczyła na końcu *traktu królewskiego* protestowali gorąco, że psuje ona architekturę Paryża. Tak! Faktycznie, mimochodem przyciąga wzrok i jakby każe zapomnieć, w jakim miejscu się teraz znajdowałem. Już nie widzi się tych wspaniałych kamienic, nie pamięta się o ich historycznych związkach i znaczeniu. Widok ten, narzuca się i jakby wciągał. Uprzytomniłem sobie także, że miejscowi tradycjonaliści mieli już jedno takie zmartwienie przed tym. Chodziło mianowicie o niesamowicie kontrowersyjną decyzje samego Prezydenta Republiki Francois Mitteranda, który bez żadnego konkursu, arbitralnie kazał postawić przed Luwrem szklaną piramidę, zaprojektowana przez mieszkającego w Ameryce chińskiego architekta Ieoh Ming Pei.

Ona także, w moim przekonaniu, była jak kwiat do kożucha, delikatnie mówiąc. Jedno jest pewne: Francuzi tego Mitterandowi nie zapomną!

     
               
                                           
CD >>>