Niespodziewani goście i
               
  Życiorys. Strona 36.                
 
i...
               
           
drugi ślub !
               
W Kortowie mieszkało się wspaniale, ale co dobre szybko
się kończy.
Po ok. roku, dziś już nie pamiętam, z jakiego powodu,
musieliśmy się wyprowadzić do mieszkania rodziców do
centrum Olsztyna. Mieszkanie było małe. Dostaliśmy dla
siebie maciupeńki pokoik, który miał wymiary ok. 2 na 3
m! W mieszkaniu oprócz Rodziców mieszkała także od
niedawna moja babcia Klementyna mająca już 91 lat.
(Mama mojej Mamy). Żeby dopełnić obrazu przypomnieć
muszę, że do tego wszystkiego był nasz nie byle, jaki
Doberman! Po prostu było jak w kołchozie !
Asia się " dusiła "! Żeby coś robić ( raczej pewnie, aby
móc często wychodzić)" przypomniała sobie", że brakuje
jej ostatniej maturalnej klasy. Zapisała się do szkoły dla
pracujących.
Z tego powodu, oraz z powodu swojego charakteru, co
raz zawierała nowe znajomości. Wszędzie jej było pełno.
Poznałem w ten sposób wielu ludzi z tak zwanego
środowiska artystycznego w Olsztynie.

   
     
                                           
Z kolegami z naszego zakładu w Kortowie.
Jedna z tych znajomości zaowocuje później dla mnie
całkiem nieoczekiwanie i bardzo brzemiennie w skutkach.

 
Każdego dnia działo się coś zupełnie nieprzewidzianego, ale przez to czułem się jakby mi ubyło przynajmniej 15 lat !
Każdą wolna chwilę wykorzystywaliśmy albo na wycieczki, albo na zabawy, bale czy tylko spotkania towarzyskie z
coraz to innymi ludźmi.
Jakby tego jeszcze było mało Asia zaprosiła na Mazury swoją dawną znajomą, która od paru lat mieszkała w
Holandii i tam wyszła za Holendra.

   
                   
Obok mnie Holendrzy i nasza Alma
                   
Asia
Goście z Holandii i my nad Mazurskim Jeziorem
 
Było też balowanie.
                                   
                                   
         
W tych wypełnionych do granic możliwości miesiącach udawało
się jeszcze utrzymywać kontakt z moją córką Magdą, która
została przy Malinie w Łodzi.

               
                                 
Wycieczka do Ciechocinka. Na zdjęciach dwie zadowolone
damy: Asia i Magda.
                   
Tu także obie Panie ! (w Olsztynie)
Wygladały jak rówieśniczki!
 
 
                                     
       
Niech nikogo nie zmylą te zdjęcia! Asia codziennie była inna !
         
                                       
                                       
   
Któregoś dnia zostaliśmy poproszeni na świadków ceremonii ślubnej koleżanki Asi. Ceremonia odbywała się w
Warszawie. Jej koleżanka, w jej wieku (taka "od serca" ), brała ślub z człowiekiem starszym od niej o ok. 40 lat.
Oczy mi się okrągłe zrobiły jak poznałem parę nowożeńców. Ona, ładna, młoda dziewczyna, a on starszy (żeby
nie powiedzieć dziadek)dystyngowany pan. Pewnie ze względu na taką różnice wieku ceremonia była bardzo
potajemna . Byliśmy tylko we czworo. Później obiad w warszawskim Bristolu i oni pojechali do Wrocławia a my do
Olsztyna.

   
                                       
Niebawem Asia stwierdziła, że my też powinniśmy nasz układ zalegalizować .
     
Slub po raz drugi !
9 maja 1970 roku, znowu w Łodzi, w obecności całej bliższej i dalszej
rodziny Asi, oraz moich rodziców ponownie zawierałem związek małżeński.

Mama Asi już nie wspomniała, że jestem za stary dla jej córki.
   
   
             
     
             
Co było dalej ? Czytaj na stronie następnej... >>>
   
 
 
  Home Dzień dzisiejszy(fotografie)  Książka Gości
Poczta
Strona poprzednia
Strona następna