Po niebywale intensywnie spędzonych trzech miesiącach w koszarach i w plenerach Warmii i Mazur,
oraz Pojezierza Pomorskiego powróciłem do domu, gdzie zabrałem się do zagospodarowywania nowego mieszkania.

W pracy natychmiast dopadły mnie nudy, ale postanowiłem roczny staż pracy przebyć do końca w tym zakładzie.
Dokładnie po roku przeniosłem się do Zakładów Sprzętu Motoryzacyjnego w Łodzi. Tam było już zupełnie
inne "życie".
Pracowałem w dziale konstrukcyjnym. Właśnie rozpoczęto prace nad zastąpieniem "wysłużonego" już motocykla Junak
jakaś nowszą konstrukcją (bo w tym zakładzie produkowano silniki do Junaka).
Najpierw przeprowadzałem dokładne badania jakiegoś silnika dwucylindrowego (dla nas niewiadomego pochodzenia,
była to tajemnica), przypuszczaliśmy, że amerykańskiego. Miał to być jakby wzorzec, a w każdym razie pewne odniesienie
do naszej nowej konstrukcji.

Pamiętam, że cały zespół biura konstrukcyjnego bardzo się pasjonował tą nową konstrukcją
i ja oczywiście także. Następnym zadaniem moim było zaprojektowanie instalacji elektrycznej dla tego nowego motocykla.
W celu rozszerzenia moich horyzontów w tej materii wysłano mnie do Szczecina, gdzie produkowano pozostała "część"
Junaka czyli "podwozie". Tam właśnie kończono składanie rozebranego do "ostatniej śrubki" ( jeśli dobrze pamiętam)
angielskiego nowiutkiego Nortona. Uczestniczyłem w pierwszym "kopnięciu" (rozruchu) tego motocykla. Sensacją było
to, że po tym pierwszym "kopnięciu" zapalił !

Niestety widać było różnicę między produktami rodzimymi a "ze zgniłego kapitalizmu" !!


W lecie (czerwcu) wysłano mnie do obsługi stoiska naszego zakładu na Targi Poznańskie.
Wystawione były tam silniki aktualnie produkowane do Junaków (duma naszej motoryzacji !) specjalnie wypolerowane i
odpicowane (niby seryjne).

Miałem nakaz nie nawiązywania żadnych kontaktów ! Miały być tylko co chwilę odkurzane !


My sami mieliśmy raczej niezbyt entuzjastyczne mniemanie o produkcji naszego zakładu. W naszym biurze powiesiliśmy
duży napis " Junakami zaorzemy ugory !"

Pod koniec roku prototyp był gotowy i poszedł do zatwierdzenia do Ministerstwa Przemysłu Maszynowego. Był to silnik o
Dwóch cylindrach, bardzo mocny i nowoczesny (podobny do produkowanego przez Jawę Czechosłowacką).
Po pewnym czasie przyszła decyzja : projekt zamknąć w pancernej szafie ! I KONIEC !

 

Tak jakoś się zbiegło, że w tym samym czasie dostałem bardzo kategoryczne pismo z Polskich Kolei Państwowych o
natychmiastowym odpracowaniu pobieranego w dwóch ostatnich latach na studiach stypendium ufundowanym właśnie
przez PKP. Nie było żadnego innego wyjścia jak rozstać się z motoryzacją. Zrobiłem to zresztą niejako "na złość", także sobie, bo po
takiej decyzji Ministerstwa ze wszystkich "wyszło powietrze " ! I to był koniec mojej pracy w motoryzacji !

Aha, w moich wspomnieniach z tego biura konstrukcyjnego nikogo już nie pamiętam tylko pewną pracownicę, jak mi się wtedy zdawało, niezwykłej urody, której zdjęcie się zachowało w moich archiwum. Nic mnie z tą Panią
nie łączyło ! Po prostu wydawała mi się bardzo ładna. (w tle widoczne jest jej zdjęcie )


Unikałem jej . Dziś, po tylu latach mogę powiedzieć, że wiedziałem, co robię !

                             
  Życiorys. Strona 21                    
Zawiedzione nadzieje i zadziwiający zaczyn...
Mogło być tak ciekawie!
         
     
Wracając jeszcze do Junaka: jak to zwykle bywa, przez współczesnych nieco lekceważony...
...jednak po wielu latach Junak został doceniony przez wielu entuzjastów motocykli. Powstało wiele klubów - fanów tej klasycznej konstrukcji, prostej, opierającej się często zmieniającym się gustom. Powstała nawet replika . Czterosuwowy, górno zaworowy silnik razem z dobrze opracowanym układem wydechowym dawał wspaniały dźwięk, który wbijał w dumę posiadaczy tego ciężkiego motocykla.
         
     
     
Zdjęcie zapożyczone ze strony : http://www.junak.riders.pl/BIBLO/index.htm
 
                       
     
 
                       
     
To zdarzyło się naprawdę !
     
     
Drogi gościu przeczytasz tu, teraz, coś, co mnie samego dziwi
niepomiernie !
                     
     
Dużo się później zdarzyło w moim życiu. Wyprowadziłem się z Łodzi,
pracowałem w wielu różnych zakładach i mieszkałem w innych miastach, a jednak
mimo tego, że jestem okruszkiem dużego społeczeństwa, młoda wtedy żona
pewnego tokarza pracującego przy produkcji wspomnianego wyżej silnika do motocykla
Junaka, weszła w moje życie po wielu latach!!!!!!
         
Przychodziła czasem po swojego męża, tam w Łodzi, pod bramę zakładu, w którym i ja pracowałem, aby po pracy razem z nim pójść do kina czy na zakupy.
   
                     
     
OTO ONA, wtedy, w Łodzi !!!
                     
     
                     
Jak drogi gościu gdy będziesz cierpliwy i będziesz czytać dalej mój życiorys, to się dowiesz
jak to się stało, że mogliśmy się spotkać w innym mieście i w dość osobliwym momencie mojego życia!
     
cd >>>
       
 
 
  Home Dzień dzisiejszy(fotografie)  Książka Gości
Poczta
Strona poprzednia
Strona następna