Życiorys. Strona 81. |
||||||||||||||||||||||||||||
Tymczasem rzuciłem się do pracy przy domu.
Pogoda była piękna. Postanowiłem zrobić ogrodzenie naszej całej działki. Przypomniałem sobie, że będąc w Danii zachwyciłem się drewnianym płotem o falującym obrysie i w kolorze białym. Siadłem przy biurku i narysowałem coś podobnego do tego, co tam widziałem... Był to płot, o falistej linii grzbietów przypominającą sinusoidę. Słupki, także drewniane miały daszki, a na nich kule. Miałem uniwersalną maszynę stolarską, co prawda dość prymitywną, ale można było na niej wszystko wykonać, oprócz tych kul. Odpowiednie drewno także miałem. Nie jedną ciężką pracę przy budowie tego naszego domu poprzednio wykonywałem, ale tą właśnie będę pamiętał do końca życia. To była moja terapia, na co rusz dopadający mnie stres. Pracowałem codziennie od wczesnych godzin rannych do zmierzchu, ale trudno było oderwać myśli od tego, co mnie spotkało. Po paru dniach doszedłem do wniosku, że należy mi się odpowiednia odprawa od pracodawcy, a nie tylko wynagrodzenie za ostatni miesiąc. W Inspekcji Pracy uznano moje roszczenia za zasadne, więc zgłosiłem je Heinzowi, który mnie wyśmiał. Zagroziłem procesem sądowym. Na nic. Ponieważ takie procesy są bezpłatne postanowiłem sądownie dochodzić swoich racji. Wszystko wydawało się oczywiste. |
||||||||||||||||||||||||||||
Tak, więc, po raz pierwszy w życiu wszedłem na salę sadową nie jako rozwodzący się, ale
|
||||||||||||||||||||||||||||
Ratowała mnie ciężka praca, którą sam sobie zaaplikowałem. Płot rósł jak na drożdżach. Tu przynajmniej czułem się
- nie byłem tam, nie widziałem, ale moje wyglądało nieźle! |
||||||||||||||||||||||||||||
Płot, który wykonałem od zera. Na zdjęciu -
od strony ulicy.
|
||||||||||||||||||||||||||||
Płot postawiłem wokół całej
naszej działki... |
||||||||||||||||||||||||||||
Praca nad płotem dobiegała do końca i trzeba było znaleźć jakąś pracę, bo nie mieliśmy odłożonych żadnych rezerw finansowych. Miałem także w głowie świadomość, że dłuższa przerwa w pracy będzie rzutowała na moją emeryturę. Nerwowe poszukiwania nie dawały rezultatów Wreszcie trafiłem na ogłoszenie podmiejskiego tartaku Praca w tartaku na dalekich przedmieściach Olsztyna nie była łatwa. Nie miałem samochodu i sam dojazd autobusami Tak minęły chyba ze trzy-cztery miesiące i kiedy mi się wydawało, że sytuacja jakoś się To groziło katastrofą dla mnie! Za wszelką cenę należało się wybronić z tego fałszywego oskarżenia. Dobrze powiedzieć, gorzej wykonać! Do pomocy trzeba było wziąć Zapewne nie wiesz, jakie to uczucie wejść na salę sądową jako oskarżony? Niewielka, ponura sala sądowa, na środku jakby klęcznik. Za wielką ladą sędzia i dwoje starych jak świat ławników. Nadzieją były tylko dokumenty. Po tygodniu ta sama ponura sala i ten sam zespół kłamców. Bo wiedziałem, co można było zrobić z dokumentami dysponując nowoczesnymi urządzeniami kserografi
Trzecia rozprawa, a na niej główny dokument przeciw mnie! Kserograficzne zestawienie jakiś różnych cyfr nawet Po krótkiej naradzie Sąd ogłosił wyrok: Roszczenia oddalone!!! Poczułem się jak bym się na nowo narodził! -------- Heinz nie odwołał się od wyroku. Coś tu jednak jeszcze dodam! |
||||||||||||||||||||||||||||
Po tych przejściach jakoś łatwiej przyszło mi znosić niezbyt komfortową sytuację, w jakiej byłem. Dostałem nawet Tak będę go nazywał w dalszym ciągu moich |
||||||||||||||||||||||||||||
Po wielu przymiarkach w tym wybraliśmy w tym 'salonie', na wygląd bardzo zaniedbany, ale o pięknym wnętrzu, niezbyt drogi samochód |
||||||||||||||||||||||||||||
Były to czasy, kiedy samochodowy przemysł japoński wpychał się na światowy rynek i aby odnieść sukces musiał
dołożyć więcej staranności niż pozostali producenci. Poświęciłem bardzo dużo czasu na to, aby wypolerować, jak się okazało, piękny lakier nadwozia i wyczyścić wnętrze. Miałem pełną satysfakcję. W środku żaden detal nie był czarny, czego nie znoszę. Piękne zestawienie kolorów: błękitnego, granatowego i białego było niesamowite. Nawet pasy bezpieczeństwa i kierownica, zazwyczaj czarne były tu błękitne i granatowe. Podłoga wyściełana prawie białym, przypominającym aksamitny dywanem. Technicznych usterek też miał trochę, ale wszystko to dało się stosunkowo niewielkim nakładem usunąć i w pełni mogliśmy się znowu rozkoszować jego posiadaniem. Znajomi, którzy na zasadzie nowości też odwiedzali wspomniany "salon" nie chcieli wierzyć, że ten samochód stał tam wśród innych i nie zauważyli jego urody. Wszystko w porządku, mówiłem, bo to teraz jest zupełni inny samochód! Faktycznie takiego tam nie było! I tak, niepostrzeżenie, powoli, wracałem do równowagi psychicznej, ciągle jednak będąc w sporych kłopotach finansowych. Oczywiście Ela wytrwale pracowała ciągle w tej samej pracowni protetycznej, ale jej zarobki były naprawdę małe. Niezwykle ważne natomiast było to, że miała tam tak ugruntowaną, dobrą opinię, a zakład był państwowy, należący do resortu zdrowia, że była w tym zakresie pełna stabilizacja. |
||||||||||||||||||||||||||||
W tym właśnie czasie zupełnie niespodziewanie spotkałem znajomego z Mrągowa, który pracował
także kiedyś w tej samej firmie prywatnej Master's w Warszawie jak ongiś ja. Zagadnąłem go zaraz, jak tam się pracuje w owej firmie? I wtedy on powiedział: To nic Pan nie wie? Chyba rok czy półtora po pana odejściu, dyrektor, z Powietrze ze mnie wyszło! Przez długi czas brzmiały mi jeszcze w uszach słowa: zabito go..., czy uciekł... Tak, przypomniałem sobie, jakie to na mnie wtedy robiło wrażenie: pistolet w czarnej walizeczce |
||||||||||||||||||||||||||||
cd >>>
|
||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||